Mołdawia, Litwa, wkrótce Gruzja. Z całym szacunkiem dla tych krajów, ale czy to odpowiedni dobór rywali dla drużny, która będzie współgospodarzem turnieju, wobec której są tak duże oczekiwania.
Dla polskiej drużyny każdy mecz, który rozegraliśmy lub rozegramy był i będzie jak mecz o punkty, niestety dla naszych rywali to tylko mecze towarzyskie, w których mają okazję do testowania ustawień taktycznych, sprawdzenia piłkarzy rzadziej grających w meczach o punkty. Taki już los gospodarzy turniejów mistrzowskich, nie jesteśmy pierwsi i nie ostatni, którzy w ten sposób przygotowują się do Euro. Nasz problem polega na doborze sparingpartnerów, których kontraktuje nam w imieniu PZPN firma SportFive. Wiadomo, że ciężko znaleźć dobrego rywala w terminach FIFA, nie mówiąc już o terminach nieoficjalnych.
Kadrze Franciszka Smudy w sezonie 2010/11 udało się dotychczas zagrać z dwiema może trzema klasowymi drużynami na osiem spotkań, a nie zapowiada się, aby miało być lepiej, na dodatek były to drużyny z poza Europy, więc grające trochę inny futbol niż ten który będzie grany na Euro.
Dużo lepiej na naszym tle wypada nasz współgospodarz Ukraina, gdy my graliśmy z Kamerunem, to nasi sąsiedzi z Holandią, my z Ekwadorem, oni z Brazylią, my z Litwą, oni z Włochami, do tego zagrali jeszcze ze Szwecją, czyli oprócz Brazylii z którą każdy chce grać, potrafili zakontraktować naprawdę solidnych rywali.
Przed nami w czerwcu mecz z Francją, niestety będzie on rozegrany poza oficjalnym terminem FIFA, czyli wielce prawdopodobne, że wystąpią w mocno rezerwowym składzie, gdyż wcześniej rozegrają dwa spotkania, jedno o punkty, a drugie, co ważne, ale dla naszych sąsiadów, właśnie z Ukrainą, będzie to mecz w terminie FIFA.
Dopiero we wrześniu na otwarcie Stadionu Narodowego zagramy z Niemcami, to spotkanie zweryfikuje poziom naszej reprezentacji i dowiemy się, czy te przygotowania i dobór przeciwników, były słuszne, czy były po prostu niewypałem.
Jeszcze jedna sprawa, która nie daje mi spokoju, to miejsca, w których rozgrywaliśmy dotychczas spotkania. Większość z nich to wyjazdy za granicę, a ja się pytam po co? Jest tyle pięknych nowych stadionów w Polsce, gdzie można promować naszą piłkę, w końcu to na naszych stadionach będziemy rozgrywać mecze na mistrzostwach. Przyszłoby mnóstwo kibiców, bo nie każdy dostanie bilet na mecze turniejowe.
Został rok z małym okładem, w którym miejscu jesteśmy, tego nawet trener Smuda pewnie nie wie, oby nie zakończyło się to wielką katastrofą.
Dla polskiej drużyny każdy mecz, który rozegraliśmy lub rozegramy był i będzie jak mecz o punkty, niestety dla naszych rywali to tylko mecze towarzyskie, w których mają okazję do testowania ustawień taktycznych, sprawdzenia piłkarzy rzadziej grających w meczach o punkty. Taki już los gospodarzy turniejów mistrzowskich, nie jesteśmy pierwsi i nie ostatni, którzy w ten sposób przygotowują się do Euro. Nasz problem polega na doborze sparingpartnerów, których kontraktuje nam w imieniu PZPN firma SportFive. Wiadomo, że ciężko znaleźć dobrego rywala w terminach FIFA, nie mówiąc już o terminach nieoficjalnych.
Kadrze Franciszka Smudy w sezonie 2010/11 udało się dotychczas zagrać z dwiema może trzema klasowymi drużynami na osiem spotkań, a nie zapowiada się, aby miało być lepiej, na dodatek były to drużyny z poza Europy, więc grające trochę inny futbol niż ten który będzie grany na Euro.
Dużo lepiej na naszym tle wypada nasz współgospodarz Ukraina, gdy my graliśmy z Kamerunem, to nasi sąsiedzi z Holandią, my z Ekwadorem, oni z Brazylią, my z Litwą, oni z Włochami, do tego zagrali jeszcze ze Szwecją, czyli oprócz Brazylii z którą każdy chce grać, potrafili zakontraktować naprawdę solidnych rywali.
Przed nami w czerwcu mecz z Francją, niestety będzie on rozegrany poza oficjalnym terminem FIFA, czyli wielce prawdopodobne, że wystąpią w mocno rezerwowym składzie, gdyż wcześniej rozegrają dwa spotkania, jedno o punkty, a drugie, co ważne, ale dla naszych sąsiadów, właśnie z Ukrainą, będzie to mecz w terminie FIFA.
Dopiero we wrześniu na otwarcie Stadionu Narodowego zagramy z Niemcami, to spotkanie zweryfikuje poziom naszej reprezentacji i dowiemy się, czy te przygotowania i dobór przeciwników, były słuszne, czy były po prostu niewypałem.
Jeszcze jedna sprawa, która nie daje mi spokoju, to miejsca, w których rozgrywaliśmy dotychczas spotkania. Większość z nich to wyjazdy za granicę, a ja się pytam po co? Jest tyle pięknych nowych stadionów w Polsce, gdzie można promować naszą piłkę, w końcu to na naszych stadionach będziemy rozgrywać mecze na mistrzostwach. Przyszłoby mnóstwo kibiców, bo nie każdy dostanie bilet na mecze turniejowe.
Został rok z małym okładem, w którym miejscu jesteśmy, tego nawet trener Smuda pewnie nie wie, oby nie zakończyło się to wielką katastrofą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz